Do zakupu skłoniły
mnie przede wszystkim ładne, niespotykane kolory – oranżowy 33N i koral 34N.
Jestem bladą blondynką, której źle we wszelkich różowatościach. Wyglądam w nich
za bardzo mdło i za słodko. Długo było mi trudno znaleźć pomadkę w odpowiednim
dla mnie odcieniu, który w szlachetny sposób ; ) podkreślałby jasność mojej
skóry. Czerwone czerwienie są dla mnie za ostre.
Manhattan Creamy Care 34N |
Ponieważ nie wiem
jeszcze, czego tak naprawdę chcę od kolorowych kosmetyków, na razie wybieram te
tańsze lub różne okazje. W końcu przypadkiem natknęłam się na pomadki Manhatan
W moim ulubionym
Rossmanie były bardzo tanie – ok 12 zł za sztukę. Mają równomierny, intensywny i matowy kolor,
jednak dzięki nasyceniu nie wygląda to kiczowato, tylko w miarę
naturalnie.Lekka, kremowa konsystencja oraz kształt sprawiają, że pomadki są
bardzo przyjemne i wygodne do nałożenia. To dobrze, bo niestety zabieg ten
trzeba stosunkowo często powtarzać – trwałość produktu jest taka sobie, po 2
godzinach zostaje po nim tylko mizerne wspomnienie. Nie robi konturu, jednak
trzeba przyznać, że ściera się równomiernie. Nakładam jedną warstwę więcej na
środek, a po bokach pozwalam by się roztarło, skoro musi ; > I w ten sposób
wygląda to w miarę naturalnie.
Manhattan Last & Shine 33N |
Manhattan Last & Shine 33N |
2 komentarze:
kolorki mega, lubię takie ;)
pomarańcz fajny, zgadzam się ;)
Prześlij komentarz