Blogger news

wkrotce

About

wkrótce

Ads 468x60px

czwartek, 29 listopada 2012

Lakier Borghese B220 Aurora Sunset - świetna jakość w super cenie :)



Lakier dostałam jako gratis do zamówienia w sklepie Paatal. Bardzo jestem z tego zadowolona. Lakier, mimo że w ofercie tego sklepu i tak jest wyjątkowo tani (2,5 zł) nalezy do wyższej pólki cenowej. Cena regularna to 40 zł, chociaż na allegro można dostać za 10 zł.

Obietnice producenta:

Lakier w wielu modnych kolorach. Długotrwały kolor i mocne krycie. Bez toluenu i formaldehydu. Nie testowany na zwierzętach. 11,8 ml.

Wśród lakierów do paznokci Borghese możemy wybierać lakiery o trzech rodzajach wykończenia: Sheer, Creme i Frost.

Kolor, który testowa[g1] łam to: B220 Aurora Sunset (Frost)
Jest to pomarańcz z subtelnym złocistym wykończeniem.

Moje opinie:

- świetnie wyprofilowany pędzelek, krótki, płaski, gruby, syntetyczny, elastyczny – podobny do pędzli OPI
- bardzo przyjemna szklana buteleczka, aż miło trzymać w dłoni
- dobrze się nakłada i rozprowadza, nie smuży
- nie odpryskuje, trzyma się do tygodnia
- ładny kryjący kolor,
- schnie w normie, nie dłużej niż inne lakiery
-  konsystencja odpowiedniej gęstości
- długo utrzymuje świeżość, nie gęstnieje mimo upływu czasu
- nie barwi płytki
- zapach słabo wyczuwalny

Testowane z bazą.

Kolor jest kryjący, nasycony, daje wrażenie nasycenia mimo szklistego połysku. Wolę używać go na paznokcie u stóp, bo delikatny brokat, mimo swoich hipnotyzujących właściwości, po jakimś czasie rozprasza i nudzi. Za to do letnich sandałków ten kolor jest świetny! Na stopach bardzo dobrze się trzyma, nawet tydzień bez poprawek. Jeśli zaczyna schodzić, to tylko z  czubków, nie odpryskuje.



Wady:
- hmm, może to, że pojedyńcza warstwa ma mdły i nieapetyczny kolor cienkiego barszczu z torebki.. Na zdjęciu zaznaczyłam paznokieć pomalowany tylko jedną warstwą, więc same możecie zobaczyć...
- Opakowanie jest nietrwałe, czytałam u innych dziewczyn, że szyjka może się uszczerbić.
- Pędzelek jest za krótki i nie można wydobyć całego lakieru z dna buteleczki


środa, 28 listopada 2012

Czym ujarzmiam moje włosy?

Po pewnej nieobecności postanowiłam wrócić do blogowania :)
Mam długie, gęste, suche włosy, które uwielbiają wypadać. Poza tym nie mają fochów, nie łamią się ani nie rozdwajają, mimo że dopiero od niedawna dbam o nie trochę bardziej. Największym problemem było do tej pory rozczesywanie. Jednak z pomocą paru pomocników udało się ten problem ogarnąć. Oto oni,


Kolejno:

1. Odżywka do włosów Hegron - Różowa do spłukiwania, fioletowa bez. Obydwie jednak stosuję tak samo - do codziennego mycia i rzadziej, jako odżywkę.
2. Szampon Barwa brzozowy - do włosów suchych - za zawrotną sumę 4 zł dostajemy świetny produkt bez silikonów, po którym włosy rzeczywiście żyją! i nabierają koloru
3.  Szampon dla dzieci Babydream - o dziwo, mimo negatywnych opinii pisanych przez dziewczyny na wizażu, mnie on pasuje. Włoski dają się łatwo rozczesać i są miękkie, a na tym najbardziej mi zależy
4. Mgiełka wzmacniająca Radical - na początku byłam na nią zła, dopiero po jakimś czasie odkryłam, że nie ma lepszego psikacza do rozczesywania! Natomiast w inne wartości za bardzo nie wnikam. Pamiętam, że seria radical swego czasu podrażniła mi skalp i wysuszyła znacznie włosy. Ale to było dawno, teraz tego nie stosuję na skalp, zmieniłam pielęgnację włosów, i są rzeczywiście wzmocnione - lśniące, gładkie, sprężyste. Myślę, że mgiełka którą już stosuję ponad rok na pewno ma w tym swój udział. Produkt ponadto jest dosyć wydajny.
5. Tangle Tweezer wersja kompaktowa - na początku nie byłam przekonana... Potem  okazało się, że to rzeczywiście dobra szczotka..! z paroma ograniczeniami, np prawdziwych kołtunów nie pokona, a te robią mi się prawie zawsze jeśli nie splotę włosów na noc.. Świetnie rozczesuje włosy na czubku głowy i na karku, kiedy mogę mocno nacisnąć bo skóra głowy stawia opór. Ale na samych końcówkach już nie daje rady, szczotka ślizga się tylko po powierzchni. Tu trzeba przyrządu do zadań specjalnych...
6. Szczotka z Rossmana za 3 zł! Początkowo kupiona w celu "wyszczotkowania" cellulitu, w której to dziedzinie wielce się zasłżyła.. Jednak jak widać drobny ten przyrząd skrywa w sobie wiele tajemnic... Kiedy na moich końcówkach nic nie pomoże, tylko ta szczotka może jeszcze coś wskurać..


A Wy macie jakieś "narzędzia do zadań specjalnych" ..?

sobota, 10 listopada 2012

Herbatka na listopad 4 Moments Relax z Lidla

Kiedy siedzę w domu przy komputerze i usiłuję coś napisać, zawsze muszę mieć przy sobie hektolitry herbaty. Mam wrażenie, że  odstresowuję się przez picie herbety, głównie zaś przez to, że trzymam w ręce ciepły kubek, który ładnie pachnie, a czasem też nieźle smakuje. Zapach jest bardzo ważny. Moimi ulubionymi herbatami ze względu na ich działanie na psychikę są pu - erh i rooibos. Ale czasem szukam czegoś nowego, np mieszanek.
4 Moments Relax Zielony Rooibos + L-Teanina z Lidla


W  Tesco znalzłam taką herbatkę, w zabawnym słodkim opakowaniu. Mój żołądek nerwowo reaguje na obecność hibiscusa w składzie, który jest dodawany praktycznie do każdej herbaty z dodatkiem owoców, ale na szczeście jedna z herbatek 4 Moments nie ma go w składzie. Właśnie z tego powodu wybrałam herbatkę tej serii o nazwie Relax.

Skład:
liście czerwonokrzewu rooibos zielony 65 %
chmiel
aromaty
koszyczek rmianku 8%
owoc mango
L-teanina 2%
kwiat lawendy suszony 1%

Herbatka ma fajny zapach i lekko waniliowy aromat.
Macie jakieś ulubione herbatki na jesień i zimę?

piątek, 9 listopada 2012

Czy balsam Burt's Bees Wax jest toksyczny?



Dzisiaj chciałabym przedstawić kultowy

 balsam do ust Burt’s Bees

Ma on wiele zalet, ale koniecznie trzeba dawkować jego stosowanie, aby nie przesadzić. To zła wieść dla licznych jego zwolenniczek, ale o tym na końcu. Najpierw 

+Zalety:


+ Piękne staromodne metalowe pudełko. U mnie na zdjęciu widać, że już nieco sfatygowane i farba schodzi w paru miejscach.

+ Nawilża i wygładza.

+ Bardzo pięknie szczypie usta, sprawia że stają się okrąglejsze, czerwieńsze, bardziej pełne.

+Bardzo dobry jako baza pod pomadkę – nie jest tłusty, więc pomadka ładnie się utrzymuje na ustach powiększonych w naturalny sposób…

Burt's Bees Beeswax Lip Balm


+Bardzo dobry skład -  naturalne produkty:


Coconut oil – olejek kokosowy
Cera alba, - wosk pszczeli
sweet almond oil – olejek ze słodkich migdałów
peppermint oil – olejek miętowy
tocopheryl acetate & tocopheryl – wit. E
lanolin – lanolina, mój ulubiony produkt pielęgnacyjny, pozyskiwany z owczej wełny.
symphythum officinale root extract – żywokost lekarski, ekstrakt z korzenia
rosemary officinale leaf extractekstrakt z liści rozmarynu

Burt's Bees Beeswax Lip Balm

Wszystko pięknie. Jest jednak jedno, poważne ALE. A mianowicie

Wyciąg z żywokostu lekarskiego


Jest on od lat znany w medycynie ludowej i stosowany między innymi ze względu na zdolność gojenia ran i błon śluzowych. Jednak w niedawnych latach odkryto w nim obecność trujących alkaloidów pirolizydynowych, co znacznie zrewidowało opinie o jego dobroczynnym działaniu.  Substancje te są wysoce toksyczne, mogą uszkodzić wątrobę a nawet spowodować śmierć.


Długotrwałe ich podawanie powoduje stopniowe i początkowo nieuchwytne uszkodzenie miąższu wątroby, objawiające się powiększeniem jego komórek, ogniskowymi zwłóknieniami, przerostem tkanki w przewodach żółciowych i wreszcie marskością wątroby. Uszkodzona wątroba staje się podatna na różne inne czynniki mutagenne i dość często reaguje wytworzeniem raka wątroby. Również w płucach tworzą się analogiczne uszkodzenia, których konsekwencją może być pojawienie się w obrębie zrazików płatów płucnych zmian nowotworowych, zwykle gruczolaka.

 W wyniku tego w wielu krajach, m.in. w Polsce, wprowadzono całkowity zakaz stosowania tej rośliny w celach leczniczych. W US oraz krajach zachodnich Europy zabroniono produktów doustnych, które go zawierają, jednak wciąż dopuszczany jest do użytku zewnętrznego, ponieważ jeszcze nie zostało rozstrzygnięte na ile toksyczne substancje zawarte w żywokoście mogą przedostać sie przez skórę do organizmu.

Korzeń żywokostu 


Jest najbardziej ze wszystkich części rośliny bogaty w składniki odżywcze i tradycyjnie to on był najchętniej wykorzystywany w medycynie ludowej. Niestety, jednocześnie ma też najwięcej trujących substancji - aż 16 razy więcej niz liście! Obawiam się też, że w składzie balsamu Burts Bees jest właśnie ekstrakt z korzenia – w każdym razie  takie dane widnieją na moim opakowaniu. W nowszej wersji nie została wyszczególniona część rośliny, której użyto – ciekawe dlaczego.. ? Czyżby producent próbował coś ukryć ..?
Symphytum officinale - zywokost lekarski

Środki ostrożności 

Jeżeli to Was nie zniechęciło i w dalszym ciągu chcecie używać balsamów z żywokostem, toproszę,  pamiętajcie o niezbędnych środkach ostrożności:

-         Uważajcie, by nie przedostał się do krwi.
-         Nigdy nie stosować na otwarte rany.
-         Nie używać  dłużej niż 10 dni pod rząd.
-         I nie dłużej niz 4 – 6 tygodni w ciągu roku.
-         Nie stosować, jeśli ma się raka, choroby wątroby lub nadużywa alkoholu. 
-         Należy skonsultować z lekarzem możliwe interakcje, jeśli bierze się leki na receptę, zwłaszcza te obciążające wątrobę
-    Nie mogą stosować go dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży oraz karmiące.





czwartek, 8 listopada 2012

Nominacja do Liebster blog :)

Dzisiaj otrzymałam nominację do Liebster Blog. Nie da się ukryć, bardzo mnie to ucieszyło, bo jest to moja pierwsza nominacja odkąd prowadzę tego bloga. Tym niemniej bardzo dziękuję Recenzje Kosmetyków  http://kosmetyczka-recenzji.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html przez którą zostałam wciągnięta do tej zabawy : ) 

 Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Odpowiedzi na pytania z bloga Recenzje Kosmetyków: 


1. Owoc czy czekolada ? Owoc
2. Nowa bluzka czy nowy tusz do rzęs ?  Tusz
3. Ulubiona piosenka na tą chwile ? Cut Copy Take me Over Remix http://www.youtube.com/watch?v=Cb1q6vcL510&list=FLOwHOrufrux7dN8fIFTownA&index=11
4. Ulubiony film ?  Skazani na Shawshank
5. Masz jakieś zwierzęta domowe ? niestety, nie mam.
6. Krótkie czy długie włosy? długie
7. Książka czy film ? film
8. Ulubione danie ? miks owocowy
9. Jaki kosmetyk nosisz zawsze w torebce/torbie/kieszeni ? pomadka nawilżająca
10. Co chciałabyś zrobić wiedząc, że jutra miało by nie być ? wyznałabym miłość wszystkim ludziom, których kocham jak własną rodzinę11. Jakie jest Twoje największe marzenie ? hmm, nie mam marzeń, mam plany ; )


Moje pytania:

1. Czy robisz sobie sama kosmetyki i jeśli tak, to co ostatnio zrobiłaś?
2. Jaki kosmetyk najbardziej chciałabyś mieć w kosmetyczce ?
3. Na jaki kosmetyk nigdy byś nie wydała pieniędzy ?
4. bez jakiej funkcji w komórce nie wyobrażasz sobie życia?
5. czym umilasz sobie taką porę roku jak ta?
6. czy prowadzenie bloga w jakiś sposób zmienia Twoje życie?
7. czy boisz się zimy?
8. jaki produkt odżywczy uznajesz za najbardziej dobroczynny dla urody
9. jesli korzystasz z usług kosmetyczki, to jakich?
10. przy temperaturach -18 i zamieciach śnieżnych MPK czy samochód?
11. czy robisz codziennie coś ekstra dla urody?


Nominuję
1. http://ecopiekno.blogspot.com/
2. http://annandkat.blogspot.com/
3.  http://cosmeticsdiamond.blogspot.com/
4.  http://sayonaramoose.blogspot.com
5. http://simplybreathless.blogspot.com
6.  http://women-face.blogspot.com/

A resztę dziewczyn dopiszę jutro, bo muszę już zmykać spać!

niedziela, 4 listopada 2012

Paznokcie Sok marchewkowy z dodatkiem ananasa

 Jesienią lubię mieć nasycone kolory na paznokciach. Bordo, wiśnia, wermut, absynt. Jednak tak się składa, że akurat pod ręką mam właśnie pomarańczę, a właściwie sok marchewkowy od Wibo z dodatkiem ananasa od Revlon.



Nie jestem jak można zauważyć, lakieromaniaczką. Mam wrażenie że lakier to taki ekstra dobiazg, który nie wpływa istotnie na mój wygląd, a jedynie na samopoczucie. Ot, taka zabaweczka, drobny detal. Dlatego na mojej liście priorytetów lakiery znajdują się na samym końcu. 



Staram się nie kupować ich zbyt wiele, a jeśli już to zawsze w innym odcieniu.  Wszystkie moje doświadczenia z droższymi lakierami dowodzą, że im droższy tym gorzej się nakłada i gorzej zmywa. Nigdy nie dałabym powyżej 10 zł za lakier. Im lepszy i tańszy lakier tym lepszy ;)


Wibo So Matte 01



Według powyższych kryteriów Wibo So Matte jest jednym z moich lakierowych hitów. Buteleczka w zawrotnej cenie 5,99 zl jest wprawdzie niewielka, ale nie pamiętam bym kiedykolwiek rzeczywiście zużyła jakiś lakier do końca. 

Po pojedyńczym nałożeniu uzyskujemy efekt matu, i głęboki, równy kolor. Pędzelek jest bardzo poręczny i początkowo nie tworzy smug, szybko zasycha. Jednak jeśli jedna warstwa nam nie wystarcza, przy drugiej pojawiają się problemy: smugi, pęcherzyki powietrza. Mat nie jest idealny, lakier odbija światło, ale mniej niz zwykłe lakiery. Co do trwałości się nie wypowiem, bo zawsze ściągam po jednym dniu.


Jako glitter został użyty Pineapple Fizz Scented Nail Polish Revlon. Ogólnie błyszczy się pięknie, pachnie chemicznie (po pewnym czasie od pierwszego otwarcia właściwie śmierdzi..) ale ogólnie ma jedną straszną wadę – zabarwia na żółto płytkę. Kolor nie utępuje pomimo wielokrotnego mycia, odmaczania itd, więc wyglądamy jakbyśmy miały conajmniej grzybicę. Dopóki paznokieć nie odrośnie trzeba zakrywać ten grzybiczny odcień ciemniejszymi lakierami. Oczywiście, płytkę można ochronić przez  nałożenie grubej warstwy izolującej, np pomarańczowy lakier Wibo So Matte 01 dobrze się sprawdza w tej roli, z kolei moja stała odżywka Eveline Strong Nails niestety zawiodła. Bardzo podoba mi się też i to, że nie ma problemu ze zmyciem i mimo intensywnego koloru nie brudzi paznokci.

Ps. przepraszam za skórki

Revlon Pinepple Fizz

sobota, 3 listopada 2012

Brązowy tusz Joko - Pump Your Lashes



 To ostatni tusz, jaki sobie kupiłam.Wprawdzie nie spełnia obietnic producenta, według którego ma pogrubiać i wydłużać nasze rzęsy - jest pod tym względem jak każdy przeciętny tusz, ale mimo to jest w tym momencie moim ulubieńcem.


Dla mnie najważniejsze jest to, że dzięki silikonowej szczoteczce ładnie rozczesuje rzęsy od nasady po końce oraz że efekt jest bardzo naturalny. To taki zwyklaczek do codzienego użytku, gdy chcemy wyglądać bardzo naturalnie, do makijażu no make up. Dlatego jeśli ktoś szuka efektu sztucznych rzęs, to tu go na pewno nie znajdzie.

Poza tym tusz ma wszystko, co powinien mieć lakier – nie osypuje się, szybko zasycha na rzęsach, nie odbija, nie tworzy grudek. Ta ostatnia cecha jest dla mnie raczej ważna, bo nie cierpie grudek na rzęsach, tracą wtedy cały urok
Kolor, który widzicie na zdjęciu to brązowy, a właściwie ciemnobrązowy jak widać.Dobry dla dziewczyn, dla których czarny tusz jest za mocny.
Ogólnie: dobry tusz, ale nic niezwykłego. Cena 19,90 nie jest wygórowana, można spróbować. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popular Posts